Indonezja przygotowuje się obecnie do obchodów okrąglej, 80-tej rocznicy odzyskania niepodległości. Ulice miast i wsi od Sumatry po Nową Gwineę są już wysprzątane i patriotycznie przystrojone, oczywiście na czerwonobiało.
Jest jednak coś co spędza rządzącym sen z powiek i wlewa do beczki rocznicowego miodu łyżeczkę lub dwie przysłowiowego dziegciu.
Tym czymś jest rosnące niezadowolenie społeczne, głownie młodych Indonezyjczyków z polityki prezydenta Prabowo Subianto. Niezadowoleni krytykują wzrost autorytaryzmu, ingerencję w wolność mediów, kontrolę społeczeństwa obywatelskiego oraz militaryzację instytucji cywilnych, chociaż wszystko to zdawało się być do przewidzenia po wyborze emerytowanego Generała na urząd prezydencki.
Wraz z dekoracjami rocznicowymi na cześć proklamacji niepodległości z dnia 17-tego sierpnia 1945-go, Indonezyjczycy niezadowoleni z obecnych rządów wymyślili i wcielili w życie cichy protest, który niczym wiral rozlał się na całym archipelag.
Przeciwnicy polityki Prezydenta Prabowo obok biało czerwonych flag państwowych wieszać zaczęli flagę piracką z popularnej w Indonezji japońskiej kreskówki „One Piece”, przedstawiającą kreskówkową wersję pirackiej flagi „Jolly Roger”.
„Jolly Roger” z kreskówki podobnie do swojego pierwowzoru, prezentuje czaszkę głównej postaci kreskowi, Monkey D. Luffiego w słomkowym kapeluszu, na czarnym tle. Stad też nazwa kreskówkowych wilków morskich, Piraci Słomkowego Kapelusza.

Piraci Luffiego z kreskówki „One Piece”, są bohaterami pozytywnymi, będącymi symbolem walki przeciwko złym, opresyjnym rządom oraz propagatorami Wolności i to właśnie dlatego zainspirowali kreatywnych młodych Indonezyjczyków i stali się logo i symbolem sprzeciwu.
Tradycyjne wywieszanie przez Indonezyjczyków w dniu niepodległości, flag czerwonobiałych w towarzystwie czarnej „Straw Hat” “Słomkowy Kapelusz”, stało się na tyle popularne, że zezłościło w końcu rządzących, którzy postanowili zabrać glos i ukrócić rozlewającą się po kraju falę pokojowych protestów.
Politycy z różnych choć proprezydenckich stron sceny politycznej (w DPR, parlamencie Indonezyjskim nie ma praktycznie opozycji), zaczęli krytykować Flagę Straw Hat, jako niepoprawne politycznie, potencjalne źródło podziałów w społeczeństwie, prowokację i profanację wywieszanej obok flagi państwowej czy też wręcz zdradę stanu.
Do wyróżniających się krytyków Czarnych Flag Małpiratów należą Sufmi Desco Ahmad, wiceprzewodniczący DPR, czy minister bezpieczeństwa Budi Gunawan, który ostrzegł wywieszających przed konsekwencjami prawnymi w świetle ustawy o symbolach narodowych.

Tym nie mniej na ulicach Jawy wciąż spotkać można odważnych kierowców paradujących z kreskówkowym „Jolly Roger’em” w słomkowym kapeluszu wciśniętym za szybę lub zatkniętym na bambusowej tyczce. Prym wśród nich wiodą kierowcy lokalnych ciężarówek.
Kto zna choć trochę Indonezję, ten wie, że to inny wymiar odwagi, jak wywieszenie w Warszawie Rzymie czy Paryżu flagi tęczowej, narodowej czy jakiejkolwiek innej.
Indonezja ze swoimi nie do końca nierozliczonymi demonami przeszłości z roku 1965-tego i 1998-go, za rządów Generała Prabowo czy cywila Jokowi’ego, to wciąż jeszcze nie przysłowiowa bułka z masłem wolności słowa w europejskim tego słowa znaczeniu.
Tym większy szacunek dla tych którzy potrafią w pokojowy sposób zaprezentować swoją krytyczną opinię o rządzących.