Władze Mjanmy odkosiły właśnie termin(y) pierwszych po puczowych wyborów powszechnych w kraju. Wybory zgodnie z deklaracją wojskowych, odbędą się w co najmniej dwóch terminach tj. 28 grudnia 2025 oraz 11 stycznia 2026 troku. Druga faza wyborów obejmie 100 okręgów w tym między innymi ten najgorętszy, czyli byłą stolicę kraju miasto Yangoon.
Mimo iż Junta rządząca krajem od przewrotu roku 2021, zachęca obywateli do glosowania a świat do obserwowania „demokratycznego” procesu wyborczego, nikt z obiektywnych i wolnych obserwatorów politycznych nie ma wątpliwości, iż będzie to kolejna mistyfikacja wyborcza w powojennej historii Mjanmy dawniej Birmy.
Jednym z koronnych argumentów, przemawiającym za takim właśnie osądem nadchodzących wyborów jest całkowity brak uczestnictwa w nich największych partii opozycyjnych w tym oczywiście NLD (Narodowa Liga dla Demokracji), której liderką jest noblistka Aung San Suu Kyi.
Poza faktem niedopuszczenia do procesu wyborczego ugrupowań opozycyjnych, ważność a także sam fakt technicznego przeprowadzenia wyborów, podważyć może fakt, iż tylko cześć Mjanmy znajduje się faktycznie pod panowaniem Armii z Naypyidaw a wiele rejonów, szczególnie tych oddalonych od stolicy, rządzonych jest defacto przez liczne grupy etniczne lub reprezentujące je opozycyjne siły zbrojne.
Junta zapowiedziała, iż w ramach dobrej woli i procesu odwilży przedwyborczej przeprowadzi amnestię i jeszcze przed wyborami zwolni z więzień nawet do 6 tysięcy więźniów politycznych. Jedno z głównych ugrupowań rebelianckich Armia Arakanu (AA) zasugerowało, by na dowód dobrej woli zwolnić z aresztu nikogo innego jak Przywódczynię NLD.
Nie ma jednak żadnych przecieków i przesłanek mówiących, że Aung San Suu Kyi znajduje się na jakiejkolwiek z list amnestyjnych.




