Biznes Polityka Singapur

Na czym zarobić w Singapurze

Singapur to bez wątpienia finansowe centrum Azji Południowo Wschodniej. Według danych opublikowanych przez portal statista.com, Singapur jest obecnie siedzibą aż stu trzydziestu jeden banków, z których jedynie cztery banki są bankami lokalnymi. Jest to fenomen na skalę światową i żaden inny kraj na świecie, nie przedstawia takich liczb i tak ciekawych dysproporcji na korzyść banków zagranicznych. Nie dziwi więc fakt, że ogromna większość napotkanych w Singapurze ‘białych twarzy’ pracuje właśnie w sektorze bankowym, lub pochodnych sektorach ubezpieczeń, inwestycji czy ogólnie rozumianych finansów. 

Singapur to miasto, które od wielu lat przyciąga rzesze korporacyjnych pracowników z całego świata, ale również i bogaczy spoza Singapuru, którzy osiedlają się w tym pięknym państwie-mieście. Czystość, bezpieczeństwo i ogólna łatwość prowadzenia biznesu powoduje, że milionerzy spoza Singapuru, bardzo często wybierają właśnie to miasto jako siedzibę swoich firm, lub swoje miejsce stałego pobytu. 

Na liście Forbesa znajdują się więc takie osoby jak: Brazylijczyk Eduardo Saverin, współtwórca Facebooka, Chińczyk Zhang Yong, założyciel sieci restauracji ‘hot pot’ Haidalao, która posiada ponad tysiąc dwieście lokalizacji- glownie w Chinach, czy tez kolejny Chińczyk, a zarazem najbogatszy rezydent Singapuru, Li Xiting, który jest założycielem firmy produkującej specjalistyczne narzędzia i osprzętowanie medyczne. 

Najnowsza lista Forbesa z końca ubiegłego roku uderza również tym, że jest na niej ponad czterdzieści osób, które zgromadziły majątek powyżej jednego miliarda dolarów amerykańskich (USD 1BN). Dla porównania w Polsce, która jest ponad sześciokrotnie większą od Singapuru pod względem liczby ludności, takich osób jest dokładnie dziewięć. 

Sprobujmy zaglebic się w fascynujący temat skąd wzięły się majątki Singapurczyków, znajdujących się w czołówce listy Forbes’a. Duża grupa singapurskich miliarderów to założyciele firm, które działają w szeroko rozumianym sektorze deweloperskim. Mamy tutaj fortuny zbite na budowie apartamentowców, domów, centrów handlowych, ale też i hoteli oraz szpitali. Singapurskie ceny mieszkań od lat biją rekordy, a po covidzie i mocnych restrykcjach narzuconych na firmy operujące w Chinach i Hong Kongu, wiele korporacji przenosi swoje centrale na Azję z Hong Kongu właśnie do Singapuru. Rok 2022 i początek obecnego roku, to dwucyfrowe wzrosty na rynku sprzedaży jak i wynajmu mieszkań, apartamentów i domów. Ostatnie kilka miesięcy sprawiły, że ceny wynajmu wzrosły o ponad 20% i wiele mieszkań jest wynajmowanych nawet bez ich uprzedniego oglądania. To tak właśnie wielu ‘ekspatów’ wyszukiwało i rezerwowało mieszkania dla siebie i swych rodzin pod koniec ubiegłego roku. 

Duża grupa miliarderów powiązana jest, jak można się było tego spodziewać, z sektorem bankowo-finansowym. Rodzina Wee jest od lat właścicielem Banku UOB, założonego jeszcze w latach trzydziestych dwudziestego wieku, przez seniora rodziny Wee Khiang Cheng’a. Konkurent UOB, bank OSBC, należy do rodziny Lee i założony był już w roku 1932. Na liście znajdują się również inne ‘bankierskie’ rodziny i w przyszłości ten trend zostanie na pewno podtrzymany jako że sektor bankowy w Singapurze jest obecnie tak ważnym dla gospodarki wyspiarskiego kraju jak i jego odpowiednik w Szwajcarii.

Analizując majątki najbogatszych rezydentów Singapuru można zobaczyć ze to właśnie właściciele firm z sektorów bankowo-inwestycyjnego i deweloperskiego zajęli aż osiemnaście miejsc w czołowej trzydziestce rankingu. Pozostałe czterdzieści procent, to przedstawiciele branż produkcyjnej, medialnej, producenci gier komputerowych, firmy energetyczne oraz inwestorzy w plantacje palmy olejowej na terenach Malezji i Indonezji. 

Jako że od lat interesuję się przedsiębiorczością w różnych jej formach, to szczególnie przypadły mi do gustu historie trzech Singapurskich biznesowych ‘success stories’.

Pierwsza, to sukces braci Charles’a i Keith’a Wong, którzy w połowie lat dziewięćdziesiątych założyli firmę obuwniczą, pod jakże wdzięczną nazwą, Charles and Keith. Marka ta od lat jest perełką i dumą singapurczyków i jest bardzo cenioną, nie tylko na domowym rynku, ale tez i poza granicami kraju. Obecnie marka posiada ponad 600 sklepów w Singapurze, Malezji, Indonezji, Japonii, Chinach, Korei oraz na Bliskim Wschodzie. 

Drugą marką, a raczej markami o których warto wspomnieć, są marki należące do portfolio, którego właścicielem jest Ron Sim. Miliarder jest motorem napędowym marki OSIM produkującej ekskluzywne fotele z funkcjami masażu. Salony tej marki znajdują się w wielu centrach handlowych Singapuru, a sprzedawane tam fotele mogą kosztować nawet 30-40 tysięcy złotych. Dodatkowo Ron Sim stworzył najbardziej znaną singapursko-francuską markę sprzedającą herbaty z całego świata. Marka TWG jest bardzo znana nie tylko w Azji, a podwaliny jej zostały zbudowane poprzez przejecie starej francuskiej marki sprzedającej właśnie herbatę. To piękne butiki TWG są kolejną wizytówką i chluba Singapuru i można je odwiedzić nie tylko w galeriach handlowych, ale też i na lotnisku Changi. Idąc za ciosem i bazując na sukcesie TWG, Ron Sim, przejął kilka lat temu stuletnią markę marokańskiej kawy- Bacha, i od kilku lat również ta marka napędza jego rosnące imperium biznesowe.

Na koniec tej opowieści o pieniądzach, fortunach i miliarderach z Singapuru chciałbym przybliżyć postać, która zafascynowała mnie jednak najbardziej. Spodziewałem się, że fortuny w Singapurze można dorobić się na bankowości, deweloperce, inwestycjach w regionie, ale nigdy do głowy mi nie przyszło, że można zgromadzić w swoim osobistym majątku, ponad trzy miliardy dolarów amerykańskich, dzięki produkcji papierów ryżowych i jajecznych skórek do popularnych ‘spring rolls’, znanych w Polsce pod nazwą ‘sajgonek’. Biznesman Sam Goi, urodzony w chińskiej prowincji Fujian, rezyduje od lat w Singapurze i zarządza firmą Tee Yih Jia, która od lat jest liderem produktowym właśnie w sektorze spożywczym produkując ‘spring rolls’, ale też i inne produkty mrożone na rynek Singapuru i okolic. Grupa Tee Yih Jia posiada fabryki w Singapurze, Malezji i Chinach. Z naszej polskiej perspektywy, produkty grupy Tee Yih Jia mogą się wydawać mocno niszowe, ale jak widać na liczbach, w Singapurze można na nich zbić przysłowiowe kokosy. 

Czy Singapur w tym roku doczeka się jeszcze większej ilości miliarderów? Pewnie tak, ale trudno obecnie o trafną prognozę na rok 2023 jako, że słowo ‘kryzys’ to jedno z najczęściej pojawiających się słów określających stan nie tylko singapurskiej ale i całej gospodarki krajów Asean.