Kraj Polityka Singapur

Singapur nie lubi zmian

Mieszkańcy sześciomilionowego miasta państwa, najbogatszego kraju ASEAN, udali się w ubiegły weekend do urn by po raz czternasty wziąć udział w wyborach powszechnych i po raz czternasty z rzędu wybrać … People’s Action Party (PAP).

Można zatem z lekkim z przymrużeniem oka wysnuć teorie, iż mieszkańcy miasta Merlion’ kierują się podczas wyborów powszechnych dwiema kardynalnymi zasadami.

Kiedy jest dobrze oznacza to ni niej ni więcej jak tylko, że zbędne są jakiekolwiek zmiany, skoro jest tak dobrze.

Kiedy zaczyna być niepewnie jak chociażby teraz, kiedy cła Trumpa wprowadziły w turbulencje cały świat a Azja południowo wschodnia zapięła mocno pasy i pewnie szybko ich nie wypnie, nie trzeba zmian, gdyż w czasie turbulencji lepiej by za sterami siedział doświadczony pilot.

Partia PAP, na której czele stoi Premier Singapuru Lawrence Wong po raz kolejny sięgnęła pom niemalże 90 % miejsc w lokalnym Parlamencie, zgarniając 87 z 97 mandatów.

Pozostałe 10 mandatów przypadło opozycyjnej Partii Pracujących (Workers Party).

Takie wyniki oznaczają, że 52 letni Premier Wong, będący czwartym z kolei Premierem Singapuru od momentu ogłoszenia niepodległości w roku 1965, będzie miał silny mandat by przeprowadzić Państwo Miasto przez nadchodzące trudne czasy.

Do największych wyzwań jakie stoją przed Lawrencem Wongiem poza wspomnianymi konsekwencjami „Ceł Trumpa” należą rosnące koszty utrzymania oraz brak mieszkań w mieście. Czas pokaże jak sobie z nimi poradzą PAP i Premier Wong.